Moda a środowisko – co mają ze sobą wspólnego?

Jednym z największych problemów, jaki generuje dla środowiska przemysł modowy jest stosowanie nieodpowiednich technologii produkcji ubrań – w tym używanie toksycznych substancji oraz materiałów. Odzieży wytwarza się również zbyt dużo, co z kolei jest odpowiedzią na ogromne zainteresowanie konsumentów. Statystyczny europejczyk kupuje kilkanaście kilogramów ubrań rocznie. W Polsce wydajemy na ubrania około 1200 zł w ciągu roku na osobę, mieszkańcy bogatszych krajów Europy nawet trzy razy tyle. Popyt podsyca również polityka sklepów – duże marki odzieżowe nie wprowadzają dziś dwóch kolekcji – letniej i zimowej, jak było w przeszłości – a nawet 6 i więcej. 

Problemem dla środowiska jest także zbyt krótki czas użytkowania odzieży już kupionej. Ubrania wyrzucamy zwykle wtedy, kiedy jeszcze nie są istotnie zniszczone. Rosnące zainteresowanie kupujących przekłada się na dalsze zwiększenie produkcji. Producenci naturalnie dążą do tego, by ich ubrania były relatywnie tanie (tego oczekują również konsumenci), dlatego rzadko decydują się wdrożyć droższe i bardziej czasochłonne metody produkcji. W konsekwencji nie inwestują w technologie i materiały przyjazne dla środowiska.

W jaki sposób przemysł odzieżowy wpływa na środowisko?

Produkcja odzieży zużywa bardzo duże ilości wody. Aby wytworzyć jedną koszulkę, potrzeba jej nawet kilka tysięcy litrów. Z kolei wytworzenie 1 kilograma naturalnej bawełny wymaga zużycia 2 000 litrów wody. 

Przemysł tekstylny przyczynia się także do zatruwania wód powierzchniowych – głównie dlatego, że stosuje różnego typu środki chemiczne, w tym toksyczne barwniki. Wytworzenie niektórych materiałów syntetycznych wiąże się często z użyciem substancji szkodliwych dla środowiska. Substancje te – ma to miejsce szczególnie w biedniejszych krajach Azji – z fabryki trafiają prosto do rzek, degradując miejscowy ekosystem.

Przykładem szkodliwego materiału jest popularny poliester – jego wytworzenie generuje kilka razy więcej dwutlenku węgla niż wytworzenie bawełny. Jednak największym problemem jest jego wpływ na zanieczyszczenie oceanów. Poliester (ale także wiele innych materiałów syntetycznych) podczas prania „zostawia” cząsteczki mikroplastiku. Tego rodzaju syntetyczne mikrowłókna trafiają następnie do rzek i w końcu do oceanów, gdzie nie ulegają biodegradacji, przyczyniając się do – będącego ogromnym problemem – zanieczyszczenia wód oceanicznych.

Branża odzieżowa a zanieczyszczenie powietrza

Jak wynika z danych ONZ, przemysł odzieżowy jest odpowiedzialny za około 10% emisji gazów cieplarnianych (przy czym prognozuje się podwojenie tej liczby w perspektywie 30 lat). Negatywny wpływ na jakość powietrza ma produkcja odzieży, ale też jej transport. magazynowanie i utylizacja.

Negatywny wpływ na wodę i powietrze ma produkcja chemicznych barwników, materiałów syntetycznych, czy różnego rodzaju elementów ozdobnych, czy akcesoriów. Trzeba też pamiętać, że zwierzęta hodowane w celu pozyskania skór emitują ogromne ilości dwutlenku węgla i azotu, zanieczyszczają glebę, wodę i powietrze.

Co możemy zrobić jako konsumenci?

Przede wszystkim warto kupować ubrania rzadziej, wybierając jednak te wysokiej jakości, wyprodukowane w sposób zrównoważony. Odzież wyprodukowana w ten sposób jest zwykle droższa, można ją jednak użytkować dłużej. W takiej sytuacji jako konsumenci nie tracimy (odzież nie niszczy się szybko), jednocześnie chronimy środowisko, wytwarzając mniej odpadów.

Dobrym rozwiązaniem może być wybór firmy, która wytwarza produkty lokalnie. Przed zakupem warto także poznać politykę producenta. Wiele globalnych marek wytwarza swoje produkty w Chinach i innych krajach Azji. Dobrze jest wiedzieć, czy godnie traktują swoich pracowników w biedniejszych krajach i nie zatrudniają osób niepełnoletnich – korporacje, które tak robią, zwykle informują o tym na swoich stronach internetowych.
Pamiętaj również, że wiele materiałów można poddać recyklingowi, czyli ponownie wykorzystać, bez istotnej szkody dla środowiska. Będą to między innymi bawełna organiczna, tkaniny z celulozy (lyocell), czy naturalny len.